Pierwszy raz zawsze boli.
….ale żeby było łatwiej to wyjaśniamy – każda kategoria ma przypisany do niej kolor i ikonkę:
Newsy
Recenzje i opinie
Felietony
Statusy
Technologie
Wywiady
Relacje
Inne
Koniec roku, czas podsumowań, więc postanowiłem zebrać do kupy TOP 5 minionych 365 dni. Oto one:
5. Max Cooper – Human
Charakterystyczne bity Maxa, trochę melodii, harmonii i wokalu, momentami mieszanych z dosyć ostrymi dźwiękami. Dobra płyta, od początku do końca.
4. Inigo Kennedy – Vaudeville
Czasami zdarza się, że po 20 latach na scenie ludzie już nie tworzą rzeczy świetnych, jak to miało miejsce na początku ich kariery (patrz – Autechre). Z pewnością nie można tego powiedzieć o Inigo Kennedym, który w tym roku zaprezentował świetny album wydany przez Token Records. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika techno.
3. DEFCE – Surface Tension
Debiutancka płyta projektu DEFCE z Berlina wydana nakładem nowojorskiego Ohm Resistance. Ta płyta nie pojawia się tutaj dlatego, że sam jestem związany z tym wydawnictwem. Pojawia się dlatego, bo to jest bomba atomowa, która rozwala wszystko wokół gdy pojawi się w twoich głośnikach z odpowiednią głośnością. Połączenie techna, hardcore’u, drum & bassu, drill & bassu i cholera wie czego jeszcze w tempie (na oko) 160-180 BPM. Dobre lekarstwo na stres.
2. Kangding Ray – Solens Arc
Mistrz brudnego brzmienia i ciężkich bitów przemieszanych z harmonią. Kangding Ray jest naprawdę wybitnym producentem, co potwierdza płyta Solens Arc (nota bene recenzowana na łamach Polyphonii przez Łukasza Komłę).
1. Kiasmos – Kiasmos
Wisienka na torcie, bardzo delikatna płyta w porównaniu do pozostałych pozycji w tym zestawieniu. Debiutancka płyta nowego projektu Ólafura Arnaldsa o której pisałem już wcześniej. Bezapelacyjny mistrz tego roku.