Płyty 2014 – podsumowuje Grzegorz Bojanek

Przyszedł czas podsumowań, jak to bywa każdego roku, tak i w tym zebrało się kilka naprawdę ciekawych krążków, o których wg mnie warto jeszcze raz wspomnieć. Zastanawiałem się ile albumów wybrać, ale postawię chyba na „piątkę”, tak aby za bardzo nie zanudzać.

#5 – Tycho – „Awake”

Ciekawe, że odkryłem Tycho tak późno. Wcześniej słyszałem o tym artyście, ale jakoś nie mogłem się przekonać do posłuchania płyty. „Awake” zmieniło ten stan rzeczy i dzisiaj lubię posłuchać muzyki kalifornijczyka Scotta Hansena. „Awake” jest ciekawą propozycją, szczególnie dla osób, które lubią brzmienie gitar i perkusji w elektronice.

#4 – Artur Rojek – „Składam się z ciągłych powtórzeń”

Troszeczkę z innej beczki, ale muszę przyznać, że jest to naprawdę dobra, mocna płyta. Solowy debiut Rojka spodobał się nie tylko w rozgłośniach radiowych, ale został świetnie zaprezentowany na serii koncertów. Występ na OFF Festival zrobił świetne wrażenie. Warto wspomnieć, że jak najbardziej, zespół Artura korzysta z wielu instrumentów wykorzystywanych w nowoczesnej muzyce elektronicznej.

#3 – Fennesz – „Bécs”

Powrót uwielbianego w Polsce mistrza nowoczesnych brzmień gitarowych wg mnie nie zawodzi. Jest tu sporo odniesień do dawnych dokonań (słychać jakieś dalekie echa brzmień z „Black Sea”), ale też sporo nowości, w tym zastosowanie brzmień żywej perkusji. Dostajemy też w końcu pełną wersję uwielbianego przez wszystkich i granego przez Christiana na wielu koncertach utworu „Liminality”. Trzeba to mieć.

#2 – Illuha – „Akari”

Tak, jak poprzednie nagrania projektu Illuha nie przemawiały do mnie, tak „Akari” otwarło świat cudownych dźwięków. Można doszukać się na płycie organicznych brzmień tradycyjnych instrumentów, jest sporo elektroniki, wszystko podszyte delikatną mgiełką nagrań terenowych. Idealna płyta na spokojne zimowe wieczory.

#1 – Christopher Willits – „Opening”

Dla mnie to kwintesencja tego, jak powinien dziś wyglądać dobrze skrojony album. „Opening” to nie tylko płyta, wydana w wielu formatach, w tym na przezroczystym winylu, ale także cudowny obraz oraz printy, dostępne na stronie artysty. Cóż tu jeszcze pisać – może to, że liczba odsłuchów tej płyty przekroczyła u mnie setkę :-)